Człowiek zwany Ickiem Człowiek zwany Ickiem
48
BLOG

W rocznicę obalenia muru jest tak samo

Człowiek zwany Ickiem Człowiek zwany Ickiem Polityka Obserwuj notkę 11

 W rocznicę obalenia muru nic się nie zmieniło na świecie. Idea wciąż pozostaje w modzie, zemsta i rozliczenia są na porządku dziennym. Zmieniają się tylko sędziowie, kaci znikają i pojawiają się. Jak nie w Europie Zachodniej to w Chinach, jak nie na Bałkanach to w Afryce. Doprawdy, nic się nie zmieniło na świecie.

 
W rocznicę obalenia muru wciąż na ulicach miast świata umiera podobna ilość osób. Gdzieniegdzie prześladowania zelżały, gdzieniegdzie zniknęły. Ale koniec końców na świecie wciąż trwają, i tak jak trwały tak trwać będą, wszelkiego rodzaju porachunki, idee zbrodni i pomysły na wciąż nowe tortury.
 
W rocznicę obalenia muru, za czym miała iść wolność i pełne wzajemne zrozumienie, krzyż wiszący na ścianie katolickiej szkoły przeszkadza przyjezdnym z innych państw a Europa, tak szczycąca się jednością w różnorodności, jak gdyby chciała się jej całkowicie wyzbyć. W imię jakiejś szemranej równości, szarych i jednakowych ludzi, którzy swobodą mogą się cieszyć co najwyżej w domu.
 
W rocznicę obalenia muru obalamy autorytety, bo jak ktoś słusznie zauważył, autorytet w odbiorze świadomości społecznej nie istnieje. Wszak haki są na tyle powszechne, że dzisiaj święci z łatwością mogą zostać skompromitowani, a nawet gdyby ktoś chciał stanąć w ich obronie, to stanie się nikim więcej, jak powszechnie znienawidzonym oszołomem.
 
W rocznicę obalenia muru, symbolu niemoralnej niesprawiedliwości, stoimy na stanowisku, że tylko idea nas może zbawić, że zaprzeczeniem komunizmu będącego ciągłą walką brata z bratem jest dalsza walka braci, tym razem w imię rozliczeń i kreowania teraźniejszości będącej wynikiem przeszłości.
 
W rocznicę obalenia muru przyszłość jest mało istotna. Ludzie wciąż rozdrapując rany nie potrafią oderwać się od tego, co było bolesne, pojąć, że nic nie jest już takie same a nasz dawny wróg w gruncie rzeczy ma teraz co najwyżej interesy ekonomiczne, podobnie jak my sprzeczne ze sobą. Jednak czy w gruncie rzeczy sprzeczność ta nie powinna prowadzić do konsensusu?
 
W rocznicę obalenia muru czuję pewien niesmak, gdy ludzie, których jedyną zasługą w obaleniu komunizmu było to, że albo jeszcze wtedy się nie urodzili, albo byli zbyt młodzi by coś popsuć, bądź też siedzieli w domu, dziś plują na lewo i prawo, żądając tego co jakoby im się należy za wyimaginowane zasługi, za myśli czy idee. W swojej głowie mordują i stawiają szubienice, bo w końcu „ktoś to musi robić”.
 
W rocznicę obalenia muru niektórzy najchętniej rozpaliliby ogniska, wszczynali bunty i wojny domowe, grzebali swoje ofiary głęboko pod ziemią a jedyną winą ich wrogów jest to, że myślą inaczej. Myślenie podobno ma przyszłość, jedynym tylko pytaniem jest – gdzie?
 
W rocznicę obalenia muru politycy szczycą się tym co robią dla innych, inni, którzy politykami są od niedawna nie mając nic do powiedzenia śmieją się, jeszcze inni wierząc w swą nieomylność i jakąś chorą misję dziejową, pchając dalej kostki domina, starają się uświadomić ludziom, jak mało znaczą ze swej natury.
 
W rocznicę obalenia muru nic się nie zmieniło na świecie. I znając ludzi wszystko jeszcze przez długi czas, może nawet przez wieczność, zakończoną atomową zagładą, kometą niszczącą życie czy w końcu jakąś wielką ekspansją, zwycięstwem lub porażką, i przez ten właśnie cały czas ludzie wciąż i wciąż będą popełniali te same błędy. I zamiast zarabiać na życie, realizować się i zdobywać swoje własne szczyty, wciąż jedyną swoją przyjemność będą odnajdywali w jałowych dyskusjach, nikomu niepotrzebnych sporach i wciąż rosnącej nienawiści.

Teksty, które warto przeczytać: . . . http://coryllus.salon24.pl/138156,przyjaciel-esesmana-landaua

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka